Z Bad Tatzmannsdorf do Klosterneuburga
Uzdrowiskowa tradycja, legendy muzyki klasycznej i koszule w kolorze indygo
Uzdrowiskowa tradycja w Bad Tatzmannsdorf
Kiedyś kurort Bad Tatzmannsdorf był częścią Niemieckich Węgier Zachodnich. W 1919 roku został przyznany Austrii, a dwa lata później stał się częścią nowego kraju związkowego – Burgenlandu. Od 1926 roku z dumą posługuje się przedrostkiem „Bad”. Kąpano się tu jednak już dużo wcześniej. Uzdrowiskowa tradycja tej miejscowości liczy prawie 400 lat, a tutejsze muzeum prezentuje świadectwa słynnych kuracjuszy, w tym księcia poetów Franza Grillparzera. Kuracje w Bad Tatzmannsdorf są wyjątkowe z tego powodu, że kurort dysponuje aż trzema naturalnymi zasobami leczniczymi. Wody kwasowęglowe pomagają uregulować ciśnienie krwi, borowina łagodzi chroniczne bóle, a wody termalne służą do kąpieli leczniczych przy chorobach reumatycznych.
Drukarnia tkanin w Steinbergu
Kiedy przekraczamy próg pracowni, mamy wrażenie, że weszliśmy do muzeum – to tak, jakbyśmy przenieśli się w czasie. Rzeczywiście, w burgenlandzkim Steinbergu wciąż pracuje się zgodnie z dawną tradycją. Rodzina Koó prowadzi jeden z niewielu jeszcze istniejących warsztatów druku niebieskiego w Europie. Druk niebieski to technika farbowania tkanin lnianych i bawełnianych, przy pomocy której otrzymuje się niebieskie tkaniny pokryte białym wzorem. Technika ta powstała już w XVII wieku. Na drogie materiały mogli sobie pozwolić tylko ludzie zamożni, biedniejsi stroili się natomiast w ubrania z nadrukiem. Dzisiaj wyroby państwa Koó są wręcz rozchwytywane. W 2010 roku burgenlandzka sztuka drukowania tkanin w kolorze indygo została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa UNESCO w Austrii.
Dom Liszta w Raiding
Miejscowość Raiding liczy tylko 840 mieszkańców i na pierwszy rzut oka wydaje się być zupełnie zwykłą wioską, jakich wiele w środkowym Burgenlandzie. Jednak jeżeli poświęcimy jej trochę czasu podczas przerwy w naszej rowerowej podróży, dowiemy się, że mała gmina Raiding odegrała dużą rolę w historii kultury. Mianowicie, trochę ponad 200 lat temu urodził się tutaj Franciszek Liszt (1811 do 1886 roku). Był on wirtuozem fortepianu, bywalcem salonów, kosmopolitą i jednym z najbardziej płodnych kompozytorów XIX wieku, a dodatkowo pisał też książki i kierował teatrem. Przepiękny, pokryty gontem dom, w którym urodził się Liszt, pochodzi z XVI wieku. Dzisiaj znajduje się w nim Muzeum Liszta. W 2006 roku tuż obok wybudowano bardzo nowoczesną salę koncertową, w której odbywa się coroczny Festiwal Franciszka Liszta. Niewątpliwie jest to udana symbioza współczesności z przeszłością.
Zamek Esterházy w Eisenstadt
Książęta Esterházy pozostawili po sobie bogatą spuściznę. I nie mamy tu na myśli tylko pysznego kremowego tortu, który w czasach monarchii naddunajskiej został nazwany ich nazwiskiem i do dzisiaj należy do klasycznych dzieł austriackiej sztuki cukierniczej. Nazwę Esterházy nosi także jeden z najpiękniejszych barokowych zamków w Austrii, który dzisiaj dzieli się ze zwiedzającymi wiedzą na temat życia na książęcym dworze. Zamek Esterházy stanowi imponujące połączenie barokowego przepychu, klasycystycznej surowości i austriackiego biedermeieru. W tej inspirującej atmosferze swe wielkie kompozycje tworzył Joseph Haydn. Sala, w której odbywały się ich prapremiery, nie tylko do dnia dzisiejszego służy muzykom, ale również uchodzi za jedną z najlepszych sal koncertowych na świecie, a dzięki misternym freskom jest z pewnością jedną z najpiękniejszych.
Muzeum Arnulfa Rainera w Baden
W XIX wieku pluskały się w tym budynku damy z Baden. Później łaźnię damską przerobiono na galerię sztuki. Kiedy w 2009 roku najsłynniejszy artysta pochodzący z tego miasta obchodził swoje 80 urodziny, miasto Baden postanowiło, że zamieni galerię w Muzeum Arnulfa Rainera. Jeszcze za życia artysty możemy więc zobaczyć ciekawy przegląd jego twórczości, którą charakteryzuje duża rozpiętość gatunkowa – od malarstwa przez grafikę i rzeźbę, po fotografię. Najbardziej znane są oczywiście jego legendarne przemalowania – od początku lat 50. Rainer przemalowuje obrazy własne i innych malarzy. W muzeum można oglądać jednak także dzieła innych artystów, a program wystaw zmienia się co najmniej dwa razy do roku. Trzeba przyznać, że zwiedzający opuszczają ten budynek odświeżeni i ożywieni – jak po kąpieli.
Opactwo w Klosterneuburgu
Drogę z Wiednia do Klosterneuburga na rowerze można pokonać szybko jak wiatr. À propos wiatru: z opactwem w Klosterneuburgu – symbolem miasta – wiąże się pewna, zapewne nie do końca prawdziwa, ale tym piękniejsza, legenda założycielska. Tuż po ślubie ze swoją Agnieszką Leopold III margrabia Austrii (1073 do 1136 roku), postanowił wybudować klasztor. Kiedy rozmawiał z żoną na temat jego lokalizacji, poryw wiatru zerwał jej welon i zabrał go daleko do lasu. Mimo długich poszukiwań welonu nie znaleziono. Leopold odnalazł go dopiero po ośmiu latach, podczas polowania w lesie. Welon wisiał na krzewie czarnego bzu, gdzie przetrwał cały ten czas bez szwanku. Dokładnie w tym miejscu założono później opactwo – przynajmniej tak mówi legenda.