Cisza, post, natura. Urlop w klasztorze Pernegg inny niż wszystkie
„W ciszy człowiek może rozmyślać i całkiem się w tym myśleniu zagubić, aby potem wrócić - do tego, co najistotniejsze”. Self-care na łonie natury: Klasztor Pernegg w austriackim regionie Waldviertel oferuje kilka dni wolniejszego życia i post wśród lasów i łąk.
Klasztor Pernegg to opactwo w dolnoaustriackim regionie Waldviertel, które założone zostało prawie 1000 lat temu (w 1153 roku) przez hrabiego Ulryka II von Pernegg. Dziś jest to miejsce, które oferuje wszystkim, którzy są zmęczeni codziennym, pędzącym życiem odpoczynek pośród lasów i łąk. Tutaj stawia się przede wszystkim na trzy składowe, mające w sposób kojący i uwalniający działać na urlopowiczów. To: cisza, post i natura.
Czy na doskonałe samopoczucie, a nawet wewnętrzną odnowę ma wpływ to, że mieszka się i przebywa w zabytkowym, szacownym oraz przenikniętym duchowością otoczeniu? Zapewne tak – potwierdza to historia i mądrość naszych przodków. W końcu klasztory od zawsze były zakładane w specjalnych, energetycznych miejscach. Na długo przed tym, zanim hasło „zwolnienie tempa życia” pojawiło się w naszych głowach, tutaj wiedziano doskonale, że do wielu rzeczy warto podejść bez pośpiechu, na spokojnie.
To tylko około godziny jazdy od Wiednia, w kierunku dalekiej północy Austrii, a wszystko wygląda inaczej. To tak, jakby wyimaginowany strażnik czasu za pomocą czarodziejskiej różdżki zatrzymał zegar, który codziennie przypomina nam o wszelkich obowiązkach dnia codziennego. Ta magiczna kraina poza czasem to założony w XII wieku klasztor Pernegg. Przybycie do tego wyjątkowego zakątka regionu Waldviertel dla niejednego pracoholika może okazać się szokiem. Wydaje się, że czas stoi tu w miejscu. Marina, lat 45, wiecznie zajęta menedżer ds. PR z Wiednia (dziecko, praca, dom – jednym słowem zwyczajne współczesne życie) raz do roku przyjeżdża do tego miejsca ciszy. Dlaczego wybiera właśnie Pernegg? Czy nie pociąga ją jakiś egzotyczny kierunek wakacyjny? Odpowiedź wydaje się prosta – Przez kilka dni nie jestem za nic odpowiedzialna, to dla mnie cudowne uczucie – Marina wyjaśnia, co ją motywuje, aby regularnie ładować baterie w odosobnieniu, ciszy i spokoju.
Cały Waldviertel jest malowniczym i tajemniczym miejscem ale akurat w tej okolicy pięknie się prezentuje ze swej pierwotnej i romantycznej strony. Omszały, gęsty las rozciągający się w pobliżu klasztoru, sprawia wrażenie, że w każdej chwili spodziewać się można wyłaniających się z gęstwiny rycerzy na galopujących koniach. Ogromne głazy leżą rozproszone na ziemi, jak kamienne kule, rzucone niedbale przez bawiące się olbrzymy. W rzeczywistości są to granitowe bloki, które w bardzo odległych czasach zostały tu przyniesione przez lodowce i od tysięcy lat leżą na rozległych połaciach regionu. W takich okolicznościach nabiera się nowej energii do życia.
Odosobnienie w ciszy klasztoru Pernegg zawsze łączy się z poszczeniem, które odbywa się pod okiem specjalistów. W Pernegg to oni kierują przejściem na dietę, goście zaś wybierają ją sobie przy rezerwacji tygodniowego pobytu. W procesie poszczenia natura jest niezwykle ważnym czynnikiem – pomaga poszczącym przezwyciężyć pojawiające się kryzysy. Prawie wszystkie aktywności odbywają się w plenerze – w klasztornym ogrodzie, w lesie, na łące.
Właściwie można uznać, że poszczenie jest najważniejszą rzeczą w klasztorze Pernegg. Jak już zostało wspomniane, łatwiej zrealizować je, gdy zwolni się tempo życia i czas spędza w bezpośrednim sąsiedztwie natury – w spokoju i ciszy. Ta ostatnia jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka – działa relaksująco i wyzwala zmysły. W ciszy człowiek może rozmyślać i całkiem się w tym myśleniu zagubić, aby potem wrócić do tego, co najistotniejsze. Regularne posty natomiast pozwalają nam w rezultacie, co może nieco dziwić, poczuć nową energię.
Cisza, post i natura – idealny trójgłos
Odosobnienie w ciszy klasztoru Pernegg zawsze łączy się z poszczeniem, które odbywa się pod okiem specjalistów. W Pernegg to oni kierują przejściem na dietę, goście zaś wybierają ją sobie przy rezerwacji tygodniowego pobytu. W procesie poszczenia natura jest niezwykle ważnym czynnikiem – pomaga poszczącym przezwyciężyć pojawiające się kryzysy. Prawie wszystkie aktywności odbywają się w plenerze – w klasztornym ogrodzie, w lesie, na łące.
Właściwie można uznać, że poszczenie jest najważniejszą rzeczą w klasztorze Pernegg. Jak już zostało wspomniane, łatwiej zrealizować je, gdy zwolni się tempo życia i czas spędza w bezpośrednim sąsiedztwie natury – w spokoju i ciszy. Ta ostatnia jest jedną z podstawowych potrzeb każdego człowieka – działa relaksująco i wyzwala zmysły. W ciszy człowiek może rozmyślać i całkiem się w tym myśleniu zagubić, aby potem wrócić do tego, co najistotniejsze. Regularne posty natomiast pozwalają nam w rezultacie, co może nieco dziwić, poczuć nową energię.
„Świadome życie oznacza: nie dać się sterować z zewnątrz. Stąd ta cisza. Wystarczy patrzeć i słuchać swojego wnętrza”.
Cisza, post i natura – idealny trójgłos
Florentina Rebernig opisuje czas spędzony w klasztorze jako trójgłos, dzięki któremu możemy zajrzeć w głąb siebie. To: poszczenie, cisza, przyroda. Od ponad 20 lat Florentina wraz z mężem przyjeżdża do klasztoru Pernegg, aby tam pościć i nacieszyć się ciszą.
Ważną rolę dla wypoczynku i regeneracji odgrywa przede wszystkim natura. Wytyczona w sąsiedztwie klasztoru okrężna trasa o długości 5 km obejmuje 14 stacji i prowadzi prosto do lasu – mijając ziołowy labirynt w klasztornym ogrodzie, kaplicę św. Mikołaja – najstarszą część założenia, brzegiem rzeki przez las, wioskę Pernegg i z powrotem do klasztoru. To doskonała okazja by zanurzyć się w przyrodę, pobyć tylko w swoim towarzystwie. Bo jak wyjaśnia Rebering – W idealnym przypadku ludzie spotykają tutaj sami siebie. Odosobnienie, kojąca natura i zwolnienie tempa niezwykle temu sprzyja.
Twórcze działania i wewnętrzne przebudzenie
Dzień w klasztorze Pernegg zaczyna się na przykład od porannej przechadzki do pobliskiego lasu, gdzie medytacja w ruchu zapewnia łagodne przebudzenie. Każdy tydzień koncentruje się na innym temacie (oferty są bardzo różnorodne i sięgają od uzdrawiającej jogi tybetańskiej, pisania, gry w golfa i śpiewania, po postne wędrówki po Waldviertel, taniec, malowanie, a nawet teatr). Kto więc chciałby spróbować swoich sił w nowej dziedzinie lub rozwijać starą pasję, znajdzie w programie dużo interesujących propozycji.
Ana, lat 42, mieszkanka Wiednia, często przyjeżdża na tydzień do Pernegg – czasami jako gość, a czasami jako trenerka pisania. „Pisanie i post” – tak właśnie nazywa się oferta klasztoru z jej udziałem. Dlaczego Ana wybrała akurat to miejsce? – Dla mnie niezwykle ważne jest otoczenie. W tym przypadku jest to natura – miejskie środowisko zdaniem Any nie wchodzi w rachubę. Ale dlaczego tydzień na takim odludziu? – Dużo podróżuję, ale nigdy jeszcze nie miałam wrażenia, że mam tak dużo czasu dla siebie, jak podczas tego cichego tygodnia w Pernegg – wyjaśnia trenerka pisania.
Swoją pierwszą wizytę Ana opisuje odmalowując taką oto scenkę ze swojego pokoju:
– Leżałam na łóżku i patrzyłam przez okno na płynące po niebie chmury i ogarnęło mnie cudowne uczucie, że nic nie muszę – to wspaniałe uczucie, które tak rzadko towarzyszy nam w codziennym życiu.
Jak więc czuje się człowiek, który spędził taki tydzień w klasztorze? – Jest bez wątpienia szczęśliwszy, lżejszy, bardziej obecny. Większość osób zaczyna być dobrej myśli, towarzyszy im optymizm. Planują, podejmują postanowienia na przyszłość – tak Ana podsumowuje swoje doświadczenia. – Piękne jest to, że zawsze można coś przenieść do swojego codziennego życia – po prostu uważniej siebie obserwować. Mam wrażenie, że w Pernegg podejmuje się wiele ważnych życiowych decyzji – puentuje.
Dobra lekcja na przyszłość prosto z klasztoru Pernegg
Jak możemy utrzymać ten wolniejszy tryb życia, kiedy nasz urlop się skończy? Jak na co dzień być bardziej uważnym wobec otaczającego świata i samych siebie? – Rozwiązaniem jest świadome życie – mówi z przekonaniem Florentina Rebernig.
Być może brzmi to jak banał, jednak wcale takim nie jest. Rebernig wyjaśnia: – Świadome życie polega na tym, żeby nie dać się sterować z zewnątrz. Nie trzeba zawsze odpowiadać oczekiwaniom innych, ale trzeba słuchać tego, co nam mówi nasze wnętrze. Patrzeć „do” i słuchać swojego wnętrza – to być może nie tak łatwa, ale skuteczna recepta.
Po tygodniu spędzonym w klasztorze Pernegg, według Rebernig człowiek wraca do codziennego życia: – Zmotywowany i wzmocniony. Przyznać trzeba, że takie cechy chyba każdemu z nas przydadzą się i to w ogromnych ilościach.